środa, 12 stycznia 2011

Jedno zdanie, które zmieniło życie.

Irek JulkowskiKiedy pragnienie zmian staje się tak duże, jak pragnienie alkoholu u alkoholika, wtedy żadne przeszkody nie są ważne!
Kiedy kilka miesięcy temu moje oczy otworzyły się na otaczający świat byłem leniwym, nic nie robiącym nastolatkiem. Typowy dzień mojej "pracy" polegał na siedzeniu przed komputerem i graniem w gry bez celu. Kiedy zacząłem dostrzegać czynniki wpływające na szczęście, których brakowało w moim życiu, zacząłem zastanawiać się co zrobić, by je osiągnąć.

Pierwszym aspektem życia codziennego, który od zawsze mi doskwierał były finanse. Nie pochodzę z żadnej bogatej rodziny, jednak nigdy nie brakowało mi np. jedzenia. Drugą rzeczą jakiej potrzebowałem, a nie mogłem zdobyć był większy kontakt z rówieśnikami, trudny nie dlatego, że mam problem z komunikacją między ludzką, ale dlatego, że mieszkałem kilkanaście kilometrów od szkoły i rówieśników.

Po czterech latach mieszkania na (jak to nazywam) odludziu, zacząłem mieć dosyć. Życie było zamkniętym kołem: sen->jedzenie->szkoła->pomoc w domu->sen->jedzenie->szkoła->pomoc w domu->sen itd.

zacząłem zauważać, że nie tylko ja tak mam, wręcz uświadomiłem sobie, że prawie wszystkie osoby jakie znam mają podobny wzór na życie, tylko z biegiem czasu "szkoła" zmienia się na "praca". Co więcej z tej pętli nic nie wynika, gdyby zsumować wszystkie składniki sen+szkoła(praca)+pomoc w domu+jedzenie = ?? właśnie, jaki jest wynik tego dodawania? Z tego co doświadczyłem wynikiem jest: brak pieniędzy, brak czasu, brak zdrowia, stres i podobne niezwykle "miłe" braki.

Skoro doszedłem już do takiego wniosku zacząłem się zastanawiać jak to zrobić, aby to zmienić, a właściwie co zmienić aby było inaczej?

Od tego momentu siedzenie przed komputerem zmieniło się w poszukiwanie informacji oraz kontaktów. Zacząłem czytać wiele książek, niektóre z nich mogę polecić "Bogaty biedny ojciec (i cała trylogia R. Kiyosaki'ego); Potęga Podświadomości Joseph'a Murphy'ego, czy też Efekt Motyla Kamila Cebulskiego.

Czy znalazłem w tych książkach przepis na sukces? - NIE! I z całą pewnością mogę powiedzieć, że taki przepis nie istnieje! Nikt nie potrafi zrobić identycznie tego, co już ktoś zrobił i skopiować jego sukcesu. Twój sukces, to Twoja własna droga, Twój własny pomysł, Twoje własne działanie i wysiłek. Nikt nie da Ci recepty, nie pokieruje Tobą wprost do sukcesu - musisz osiągnąć go sam.

Aby to zrobić, należy zastanowić się po co żyjemy? Czy nasze życie ma być poświęcone czyjemuś szczęściu? - nie sądzę. Czy jesteśmy niewolnikami XXI wieku? - tylko jeśli na to pozwolimy. Czasami przechodzę ulicą obok złomowiska, na którym jeden z pracowników segreguje złom. Podejrzewam, że zarabia marne grosze, zadaję sobie wtedy pytanie, co nie pozwala mu być bogatym? - Nie wiem :(

Pamiętam końcową fazę w moim życiu, kiedy to zacząłem z larwy przeobrażać się w motyla, a wszystko to dzięki jednemu zdaniu: Skoro ktoś może spać pod mostem, ja też mogę tym bardziej skoro ktoś może zdobyć tyle pieniędzy by mieszkać w dowolnym miejscu na świecie, to i ja potrafię to zrobić". Takie oto zdanie powiedziałem do siebie jeszcze przed osiągnięciem 18 roku życia. Musiało minąć około pół roku aby zdanie to zaczęło owocować i włączać we mnie niektóre zachowania.

Skoro nastawiłem się na to, że potrafię przeżyć pod mostem jako bezdomny, to jednoznacznie stwierdziłem, że mogę stracić dosłownie wszystko. Dzięki temu zdaniu, nie muszę zastanawiać się nad każdą decyzją tak bardzo - w końcu mogę stracić wszystko. Dałem sam sobie przyzwolenie na zdjęcie z siebie wszelkich blokad w psychice, które nie pozwalają człowiekowi odstawać od tłumu. Dało mi to wolność na tyle, abym mógł w życiu osiągnąć dokładnie to czego pragnę wykożystując wszystkie moje możliwości.

Gdy zrozumiałem słowa zawarte w mojej myśli, odbicie się od dna zajęło mi dokładnie 2 tygodnie... Poznałem Kamila Cebulskiego i Mirka Sikorę, czyli założycieli fundacji Kamil Cebulski Business Education, zostałem ich przedstawicielem w woj. Kujawsko-Pomorskim kilkanaście dni później pojechałem do Kamila z krótką wizytą, i tak już zostałem w Jędrzejowie. Spełniło się jedno z moich marzeń, a kolejne są w trakcie spełniania.

A Ty jakie masz marzenia, i co robisz aby je spełnić?


Pozdrawiam serdecznie Irek Julkowski www.kcbe.pl www.myslecjakmilionerzy.pl

Ty też możesz, czyli pozwól sobie osiągnąć sukces...

 Michał Jankowiak
Przez kilka lat prowadziłem szkolenia z zakresu rozwoju i zmiany osobistej... i nawet wtedy nie przypuszczałem, że zmiana całego życia zależy często od jednego przekonania...

Występując na jednej z konferencji „Myśleć jak Milionerzy” organizowanej przez Kamila Cebulskiego, podczas swojego wykładu poruszyłem kwestię przekonań i tego, jak oddziałują one na nasze życie. Mówiłem głównie o samospełniającym się proroctwie i o podświadomości, jako motorze zmian, który potrzebuje od nas tylko celu – kierunku. Wspomniałem także o tożsamości (to, za kogo się mamy) jako ważnym czynniku determinującym naszą przyszłość.

Po wykładzie podeszło do mnie kilka osób i podziękowało za to, że powiedziałem im, że mogą zarabiać duże pieniądze i osiągnąć wolność finansową. Myślałem, że to żart... Przecież to oczywiste – każdy z nas może dobrze zarabiać. Każdy z nas może być wolny finansowo.

A jednak okazuje się, że nie każdy o tym wie. Nie każdy pozwala sobie na spełnianie marzeń i wysokich celów. Dlaczego? Czasem właśnie dlatego, że nikt nie powiedział, że można...

Podstawówka. Jaś po raz kolejny nie zrobił pracy domowej, bo nie rozumiał dlaczego ma wkuwać rozmnażanie nago- i okrytonasiennych i w jaki sposób będzie mu to potrzebne w życiu. Od nauczyciela usłyszał: „A ty znowu nieprzygotowany. Nic z ciebie nie będzie.”. Połączenie siły autorytetu nauczyciela i głosu pełnego pogardy dało hipnotyzerską mieszankę. Po którymś razie zaczął wierzyć...

Po powrocie do domu Jaś włączał telewizor. W „Wiadomościach” akurat mówili gdzie i ilu ludzi zginęło, kto został ranny, kogo porwali i kogo okradli. Bo takie informacje podobno dobrze się sprzedają. Kolejne puzzle do układanki Jasia.

Gdy rodzice przychodzili wieczorem do domu, zazwyczaj przekrzykiwali się czyja praca jest gorsza i komu mniej płacą (nie ma to jak konkurować w byciu pokrzywdzonym...?). Jasiowi mówili, że „tak to już jest w tej Polsce” i, że „bogaci kradną”. Jaś wierzył, bo to przecież rodzice.

I tak tworzą się niestety „układanki” wielu ludzi. Układanki złożone z przekonań, które często zamiast pomagać, szkodzą, zamiast otwierać, zamykają. Tacy ludzie dziwią się, gdy powiedzieć im: „Można być bogatym i pełnym ideałów człowiekiem jednocześnie”.

Możesz. Zasługujesz. Jesteś godzien. Teraz i wtedy, kiedy zechcesz.

Przez pierwsze 3 lata swojej kariery trenerskiej prowadziłem szkolenia tylko dla znajomych – by zarobić na własne kursy i szkolenia. I pewnie robiłbym to jeszcze długo, gdyby nie rozmowa z pewnym znajomym, który uświadomił mnie, że ja również mam podobne przekonanie. Chciałem zarabiać tylko tyle, żeby mieć na swoje szkolenia. Bo jak niby student pedagogiki miałby zarabiać więcej niż 5 tysięcy złotych miesięcznie?

Wierzyłem w to. Dałem się nabić w butelkę i do pewnego momentu uwierzyłem, że jako pedagog muszę zarabiać mało, a to, że jestem „humanistą” oznacza, że nie znam się na biznesie. I obojętnie jak mocno Cię to zbulwersuje – wierz mi – wiele osób nadal tak uważa.

Któregoś razu przyszedłem na uczelnię i któryś ze znajomych z roku spytał się ile zarabiam. Gdy podałem swoją „dniówkę” odparł, że na pół etatu zarabia tyle przez miesiąc. I, co najgorsze, zamiast spytać się jak to robię i zrobić podobnie, zaczął na boku mówić, że na pewno zarabiam na „cudzej krzywdzie” albo wykorzystuję czyjąś naiwność. Bo w jego mapie rzeczywistości bogaty równał się złodziej.

Osiągniesz w życiu tylko i aż tyle, na ile sobie pozwolisz. Jeśli założysz, że osiągniesz sukces i będziesz konsekwentnie iść w jego kierunku, uda Ci się. Jeśli założysz, że świat jest zły, polska gospodarka kuleje, a bogaty to złodziej – też Ci się uda. Ponieważ nasze tożsamości i przekonania przeradzają się w plany, a w efekcie w naszą rzeczywistość.

Cokolwiek mówili Ci ludzie, cokolwiek do tej pory myślałeś:
1.Możesz osiągnąć sukces na polu osobistym i finansowym.
2.Zasługujesz na wolność finansową i możesz ją zdobyć.
3.Jeśli odpowiednio wykorzystasz warunki, okaże się, że Polska jest w tym momencie najlepszym miejscem na Świecie do robienia biznesu.

Pamiętaj – milionerzy nie istnieją tylko na filmach. To zwykli ludzie, jak ja i Ty. Też muszą jeść, pić, chodzić tam, gdzie król chodzi piechotą. Różni ich tylko to, że mają inne przekonania – oni wiedzą, że mogą. I dzięki temu działają.

Zamiast czekać na etat rozkręcają własny biznes. Zamiast szukać „bezpieczeństwa” ryzykują zakładając własne firmy. I nawet, jeśli za pierwszym razem nie wyjdzie, wstają i biegną dalej. Biegnąc w kierunku swoich marzeń i ideałów.

Jasne – może się zdarzyć, że ktoś, kto jest bogaty, jest złodziejem. Chociaż moje doświadczenie nauczyło mnie czego innego. Wszyscy ludzie których poznałem i którzy zarabiali powyżej 5000 zł miesięcznie okazywali się być miłymi ludźmi, genialnymi w swej otwartości i dzieleniu się sposobami na sukces. Żaden z nich nie chował swoich sekretów – wszyscy chcieli się dzielić.

To ludzie nie potrafili słuchać. Byli głusi na ich słowa. Bo widzieli w nich „burżujów”, którzy przecież są źli, bo dobrze zarabiają...

Wybierz mądrze swoją strategię. Wybierz mądrze tóre przekonania zasymilować i wprowadzić w życie. W którą tożsamość uwierzyć – biedną czy bogatą? Jeśli biedną – zapomnij, że czytałeś ten tekst i wierz dalej nieświadomym hipnotyzerom – tej części społeczeństwa, która woli żyć niespełnionymi marzeniami i płakać do poduszki.

Jeśli wybierzesz bogatą tożsamość – stajesz się odpowiedzialny. Za swoje życie, za swoje otoczenie, za swoje marzenia. I dość tłumaczeń, że ktoś ma szczęście, farta, czy inny wymysł. Szczęście to stan umysłu. Odwiedza tych, którzy w nie wierzą i je pielęgnują. Otwórz się na nie, a stanie się Twoim przyjacielem. I nie znaczy to, że od razu zarobisz miliony. Ale zaczniesz iść w ich kierunku.

Pierwszy krok to uwierzyć. Drugi – wyznaczyć sobie cel. Trzeci – konsekwentnie do niego dążyć.

To Twoja odpowiedzialność. Nikt za Ciebie nie zarobi milionów. Nikt za Ciebie nie schyli się po pieniądze nawet, jeśli będą leżały na ulicy.

Możesz. Zasługujesz. Masz prawo. Jesteś godzien.

Zacznij być bogaty już teraz. Najpierw w swoim umyśle, potem w rzeczywistości. Ty już wiesz, że Twoje życie zależy od Ciebie. I jeśli nawet jakaś część Ciebie w to nie wierzy, to jest to tylko kwestia czasu. Aż dasz sobie pełną wolność.

Zagraj odważnie w grę zwaną życiem – stawką jesteś Ty sam. I Twoje marzenia.

Hipnoza – czym jest i na czym polega?

Michał JankowiakHipnoza do niedawna traktowana była (wielu ludzi nadal tak ją traktuje) jako tajemnicze, mistyczne, czy wręcz szarlatańskie narzędzie kontroli innych ludzi – sprawiania, że nagle zaczną szczekać, miauczeć, czy mówić o swoich osobistych problemach i doświadczeniach z przeszłości. Jak jest naprawdę?
Hipnoza do niedawna traktowana była (wielu ludzi nadal tak ją traktuje) jako tajemnicze, mistyczne, czy wręcz szarlatańskie narzędzie kontroli innych ludzi – sprawiania, że nagle zaczną szczekać, miauczeć, czy mówić o swoich osobistych problemach i doświadczeniach z przeszłości.

Nie wiem czy jest to zasługa legend, książek i filmów o „złych hipnotyzerach” ze świecącymi oczami i psychopatycznym spojrzeniem wielokrotnego mordercy, czy po prostu strachu ludzi – przed tym, że ktoś mógłby nad nimi zapanować, poznać ich sekrety itp. Ważne, że współczesna hipnoza jest czymś innym, niż sądzi wielu ludzi.

Przede wszystkim, hipnoza to każda interakcja międzyludzka, w której jedna strona nadaje komunikat, a druga go przyjmuje (mówimy wtedy o sugestii hipnotycznej). I nie trzeba do tego godziny relaksacji, nudnej indukcji z liczeniem od 100000000 do jednego i innych udziwnień. Wystarczy to, że Twoja sugestia zostanie przyjęta przez drugą osobę.

Warunkiem przyjęcia sugestii przez drugą osobę jest wprowadzenie jej, pogłębienie, lub po prostu utrzymanie jej w transie hipnotycznym (w skrócie – stanie zawężonej uwagi i otwartości na pozytywne sugestie). W transie, który może być wywołany głęboką relaksacją (mówimy wtedy o hipnozie klasycznej), kierowaniem uwagą klienta (hipnoza wizualizacyjna), autorytetem (podczas przemówień, wystąpień publicznych, kontaktu z duchownymi, nauczycielami, szefem), czy zwykłym zamyśleniem podczas czytania dobrej książki, czy oglądania filmu.

Trans hipnotyczny to stan psychofizyczny, charakteryzujący się:

- ukierunkowaniem uwagi i koncentracji do wewnątrz ciała, co łączy się z lepszym dostępem do wyobraźni, pamięci oraz „banku stanów emocjonalnych”;

- lepszym dostępem do procesów nieświadomych;

- odcięciem lub ograniczeniem zewnętrznej percepcji;

- zwiększeniem procesów harmonizacji i samoregulacji organizmu;

- zwiększoną podatnością na sugestie (polecenia) hipnotyzera.

Na podstawie własnych doświadczeń rozróżniam trans psychiczny (silna koncentracja z odcięciem od bodźców zewnętrznych) i fizjologiczny (związany z relaksacją, najczęściej dużo głębszy od psychicznego, kojarzony z klasycznym pojęciem hipnozy – somnambulizmem).

Sugestia hipnotyczna to werbalne lub niewerbalne polecenie, wywierające wpływ na drugą osobę, z pominięciem, lub wykorzystaniem (z użyciem środków perswazyjnych) świadomego, racjonalnego myślenia. Sugestie hipnoterapeutyczne kierowane są do podświadomego umysłu i mają na celu wywarcie pozytywnej zmiany i/lub utrzymanie jej i rzutowanie nowych zachowań i reakcji w przyszłość klienta.

Indukcja hipnotyczna to proces wprowadzenia danej osoby w trans. Sposobów jest wiele – od prostych wizualizacji, poprzez fiksację wzroku, do dezorientacji, czy przeciążania świadomości.

Podatność na hipnozę i sugestię to stopień reaktywności na sugestie oraz łatwości osiągania transu hipnotycznego. Klasycy podają, iż podatnych na hipnozę jest w populacji ludzi średnio 15-30% osób. Poglądowi temu sprzeciwił się Milton H. Ericsson, twierdząc, iż każdy człowiek jest podatny na hipnozę, jeśli jest ona do niego dopasowana i odpowiednio poprowadzona. Opierając się na własnym doświadczeniu, mogę zgodzić się z nim w 100%.

Głębokość transu – stopień oderwania od rzeczywistości, odcięcia od bodźców zewnętrznych, koncentracji i relaksacji osoby hipnotyzowanej. Wielu badaczy próbowało ująć głębokość transu na skali, okazało się to jednak niepraktyczne. Głębokość transu ocenia się zwracając uwagę na komunikaty niewerbalne hipnotyzowanego (oddech, kolor skóry, ruchy gałek ocznych, ruchy mimowolne) oraz na występowanie i intensyfikację tzw. fenomenów hipnotycznych.

Fenomeny hipnotyczne to zjawiska szczególnie charakterystyczne dla transu hipnotycznego. Na podstawie ich ilości i jakości, można ocenić głębokość transu hipnotycznego osoby hipnotyzowanej:

- amnezja – zapominanie przebiegu sesji hipnotycznej,

- hipermnezja – polepszenie pamięci i dostępu do dawno minionych sytuacji, wydarzeń,

- anestezja – znieczulenie partii lub całego ciała,

- regresja i progresja – podróż na linii czasu – w przeszłość (wspomnienia) lub przyszłość (wyobrażenia, rzutowanie w przyszłość),

- katalepsja – zesztywnienie fragmentu lub całego ciała,

- halucynacje – gdy osoba widzi nieistniejące przedmioty, osoby (halucynacja pozytywna) lub odwrotnie – nie widzi przedmiotów lub osób istniejących (halucynacja negatywna - swoją drogą - ile razy szukałeś czegoś, co było dokładnie przed Twoimi oczami i tego nie widziałeś? Hipnoza jest wszędzie... :),

- ruchy ideodynamiczne – czyli ruchy automatyczne, nieświadome (np. lewitacja ręki),

- zmiana percepcji czasu – gdy sesja hipnotyczna trwa np. 1 godzinę, a pacjent ma wrażenie, że 15 minut (również, gdy dobrze się bawisz i czas "szybko leci")

Podsumowując – nowoczesna hipnoza to dobre, emocjonalne i skuteczne prowadzenie szkoleń, wystąpień publicznych i przemówień. To reklama, która działa i przynosi zyski. To każda komunikacja, w której pomagasz innym czuć się tak, jak chcą się czuć. To każde słowo, które kogoś zmienia. To także ten właśnie tekst, który czytasz.

Czy więc istnieje hipnoza w której jedna osoba przejmuje kontrolę nad drugą poza jej wolą? Oczywiście. Ale nawet w takich sytuacjach osoba hipnotyzowana, przynajmniej podświadomie, musi zgodzić się i przyjąć sugestie hipnotyzera. A, moim zdaniem, zamiast bać się takich osób, których z resztą jest niezwykle mało (treningi i szkolenia w tym zakresie są dość rzadkie i często drogie), powinniśmy się skupić na obronie przed hipnozą ze strony akwizytorów, mediów, producentów proszków do prania, czy kosmetyków.

Z nimi często mamy do czynienia każdego dnia.

Uwaga – opisane przez autora metody są oparte i reprezentują działalność wyłącznie edukacyjną – nie zastępują psychoterapii, nie są też działaniem terapeutycznym ani psychologicznym.

Autor artykułu jest praktykiem i trenerem hipnozy rozwoju i zmiany osobistej - jako narzędzia edukacyjnego - uczenia wolności emocjonalnej i samokontroli umysłu i ciała.

Michał Jankowiak