niedziela, 16 stycznia 2011

The Secret, czyli Prawo Przyciągania

Tomasz Zienkiewicz
Jaki wielki Sekret kryje film i książka 'The Secret'? Czy to jakaś prawdziwa tajemnica, czy zwykły marketingowy wyczyn? Pytanie bardziej praktyczne: czym jest The Secret? Czy i jak możesz go wykorzystać by sobie polepszyć życie?
Od jakiegoś czasu sporo hałasu w mediach robi film „The Secret". DVD i książki związane z ‘The Secret' są na liście bestsellerów amazon.com. W naszym rodzimym Empiku książka „Sekret", która jest dokładnym tłumaczeniem oryginału jest obecnie na TOP10.

Jaki wielki Sekret kryje ta lektura? Czy to jakaś prawdziwa tajemnica, czy zwykły marketingowy wyczyn? Pytanie bardziej praktyczne: czym jest The Secret? Czy i jak możesz go wykorzystać by sobie polepszyć życie?

Przy okazji: jeśli jeszcze nie oglądałeś filmu, to znajdziesz go choćby i tutaj.

Może jeszcze słówko wstępu zanim przedstawię praktyczne spojrzenie na Sekret i jego wykorzystanie: jestem zwolennikiem zdroworozsądkowego podejścia do życia. Wierzę, że można osiągnąć to, co się pragnie - wystarczy mocno tego chcieć i podejmować działania, które prowadzą w stronę realizacji tych pragnień.

Wierzę, że każdy jest kowalem własnego losu, czy też jak wolisz, że każdy jest dla sam sobie żaglem, sterem i okrętem - te myśli sprzyjają aktywnemu działaniu, podejmowaniu prób by zmienić swoje życie na lepsze. Zadbać o siebie, bliskich, swoje dzieci i przyszłość. Zmusza też do szukania odpowiedzialności za swoje życie w sobie i swoich działaniach a nie na rozkładaniu rąk i narzekaniu na los i innych.



To, o czym mówi The Secret możesz, i powinieneś wykorzystywać w swoim życiu. Jedyne, czego nie lubię, to ubierać tą filozofię w jakąś magiczną pseudofizykę inteligentnego uniwersum oraz tajemnicy przekazywanej gdzieś tam cichaczem z pokolenia na pokolenie. Jeśli jesteś podobnie sceptycznie nastawiony do magii wszelakiej, natomiast interesuje Cię rozwój osobisty i polepszanie życia - przeczytaj ten artykuł i koniecznie obejrzyj/przeczytaj „The Secret".

A teraz, gdy już znasz moje nastawienie - zapraszam do praktycznego spojrzenia na filozofię Sekretu.


Czym jest Sekret?

Na początek zapraszam Cię do przeczytania opisu z okładki książki. Jest bardzo dobrym ekstraktem tego, co znajdziesz w książce.



„Fragmenty Wielkiego Sekretu odnajdywano na przestrzeni dziejów w przekazach ustnych, w literaturze, w religiach i systemach filozoficznych. Po raz pierwszy wszystkie jego elementy zostały zebrane w tej niewiarygodnej książce, której lektura może mieć fundamentalne znacznie dla wszystkich jej czytelników.

Dowiesz się z niej, jak wykorzystywać Sekret w każdym aspekcie swojego życia - gdy chodzi o pieniądze, zdrowie, związki uczuciowe, szczęście, czy jakikolwiek przejaw komunikacji ze światem. Zaczniesz pojmować ukrytą, niewykorzystaną siłę, którą masz w sobie, a jej ujawnienie wypełni radością każdy dzień twojego istnienia.

Sekret zawiera mądrość współczesnych nauczycieli - mężczyzn i kobiet, którzy posługiwali się nim i posługują nadal, by osiągnąć zdrowie, bogactwo i szczęście. Stosując wiedzę Sekretu, ujawniają niezwykłe historie zwycięstwa nad chorobą, zdobycia ogromnego bogactwa, pokonania przeszkód i osiągnięcia tego, co wielu uznałoby za niemożliwe.

Masz w swych dłoniach Wielki Sekret...

Był przekazywany przez wieki, pożądany, skrywany, gubiony, kradziony i kupowany za ogromne sumy pieniędzy. Ów prastary Sekret rozumieli najwięksi ludzie w historii: Platon, Galileusz, Beethoven, Edison, Carnegie, Einstein - wraz z wynalazcami, teologami, naukowcami i wielkimi myślicielami. Teraz Sekret jest ujawniany światu.

„Poznając Sekret, dowiesz się, jak mieć wszystko, czego pragniesz i być, kim pragniesz. Dowiesz się, kim naprawdę jesteś. Poznasz prawdziwą wielkość, jaka czeka Cię w życiu" - napisano we wstępie do książki.
Rhonda Byrne, jak każdy z nas, odbyła własną podróż odkrywczą. W jej trakcie zebrała wspaniały zespół pisarzy, duchownych, nauczycieli, filmowców, projektantów i publicystów, by ujawnić światu Sekret i dzięki swej wizji przynieść radość milionom.
Są wśród nich John Assaraf, Michael Bernard Beckwith, Lee Brower, Jack Canfield, dr John F. Demartini, Marie Diamond, Mike Dooley, Bob Doyle, Hale Dwoskin, Morris Goldman, dr John Gray, dr John Hagelin, Bill Harris, dr Ben Johnson, Loral Langemeier, Lisa Nicholas, Bob Proctor, James Arthur Ray, David Schirmer, Marci Schimoff, dr Joe Vitale, dr Denis Waitley, Neale Donald Walsch i Fred Alan Wolf."



OK. Tyle możesz dowiedzieć się z opisu książki. Teraz spróbuję przetłumaczyć z marketingowego na bardziej ludzki, praktyczniejszy język:


Sekret = Prawo Przyciągania

Sekret opowiada o tym, że za sprawą swoich myśli możesz stworzyć życie jakiego pragniesz: mieć cudowny związek, zdrowie, bogactwo. Tytułowym „Sekretem" jest Prawo Przyciągania, czyli właśnie umiejętność świadomego formułowania myśli, by przyciągać do swojego życia to, co chcesz, a nie to, czego nie chcesz.


Główne przesłanie Prawa Przyciągania

Głównym przesłaniem jest „like attracts like", czyli w luźnym tłumaczeniu „podobne przyciąga podobne". Jeżeli oczekujesz od życia pozytywów, i wierzysz, że na takie życie zasługujesz, to właśnie takie Twoje życie będzie. Jeśli natomiast skupiasz się na problemach, narzekaniu, kłopotach - to ... no właśnie: dostaniesz tego jeszcze więcej.



Dla lepszego zobrazowania Prawa Przyciągania - przykład dotyczący pracy:

- jeśli idziesz do pracy z myślą „jasna cholera, znowu ten syf", to tak też się nastrajasz: bardzo łatwo będzie Cię wytrącić z równowagi i znajdziesz masę potwierdzeń, że Twoja praca jest dramatyczna. Nie zauważysz pozytywów, jakie praca Ci daje, nie znajdziesz w niej możliwości rozwoju.

- czy szef będzie chciał wypromować osobę, która narzeka i widać, że nie chce się rozwijać a jedynie się w pracy męczy? Pewnie nie.

- jeśli pójdziesz w poszukiwaniu pracy do innej firmy, i podczas spotkania skupisz się na tym, że chcesz zmienić pracę bo w obecnej jest źle, syf i dramat, a do tego jeszcze ponarzekasz na szefa - to gwarantuję Ci, że od razu Cię odstrzelą - przecież z dużą dozą prawdopodobieństwa będziesz tak samo siać ferment w nowej pracy, narzekać na szefa, pensję, obowiązki itd. Takich pracowników nikt nie chce.



A z drugiej strony:

- jeśli zaczniesz oczekiwać, że w Twojej pracy masz masę ciekawych możliwości rozwoju - to albo te możliwości zaczniesz dostrzegać nawet tam gdzie ich poprzednio nie widziałeś. Bądź znajdziesz te możliwości w innej firmie.

Z pozytywnym nastawieniem będziesz znacznie bardziej atrakcyjny dla obecnego i przyszłego pracodawcy. Podejmiesz też działania, które będą służyły Twojemu rozwojowi i jest duża szansa na to że przełożeni to dostrzegą. Otworzą się przed Tobą nowe możliwości i praca będzie Ci sprawiać przyjemność.



Jeszcze jeden przykład: czemu tak trudno ludziom schudnąć czy rzucić palenie? Dlatego, że cały czas muszą się skupiać na tym, czego nie chcą: na tym by zgubić zbędne kilogramy, czy też zaprzestać robienia czegoś. Nie myślą o tym, czego chcą, a myślą o tym, czego nie chcą. A według Prawa Przyciągania dostajemy to, o czym myślimy.



Tak mniej więcej działa w praktyce Prawo Przyciągania.



A teraz praktyczny poradnik


Jak stosować Prawo Przyciągania?

The Secret proponuje 3 kroki:
1. Poproś

Musisz wiedzieć, co konkretnie pragniesz i poproś o to w myślach. Wiedza na temat tego czego dokładnie chcesz jest najistotniejszym krokiem nie tylko przy Prawie Przyciągania. Każde działanie zaczyna się od tego byś wiedział czego chcesz: niezależnie czy starasz się lepiej zarządzać swoim czasem, czy też zastanawiasz się nad swoim życiem i wyznaczasz sobie cele.

Zwizualizuj rezultat

W Prawie Przyciągania dochodzi dodatkowy aspekt: wizualizacja efektów. Jest to znana choćby wśród sportowców metoda przygotowania i treningu. Wizualizacja to stworzenie w myślach obrazu tego co będziesz czuł, co widział i słyszał, gdy już osiągniesz to czego pragniesz. Im więcej detali w obrazie umieścisz, im więcej zmysłów zaangażujesz w wizję tym lepiej - tak już działa nasz umysł.

By odmagicznić tą wizualizację przypomnij sobie czy nie bawiłeś się kiedyś w próbę wyobrażenia sobie krojonej cytryny, z jej charakterystycznym zapachem, delikatnymi wybrzuszeniami skórki, które czuć pod palcami... większości ludzi przy odpowiednim zaangażowaniu w tą zabawę język zaczyna produkować zwiększone ilości śliny, tak jakby rzeczywiście mieli zaraz posmakować tą wyimaginowaną cytrynę. A przecież to jedynie wizualizacja :) Ważne, że działa, i możesz to wykorzystać.



Jeszcze ważne pytanie: kogo masz prosić? Jeżeli jesteś wierzącym, prawdopodobnie kierujesz swoje prośby do Boga. Jeżeli nie - hmmm... tu Ci nie podpowiem, sam znasz najlepiej swoją odpowiedź.


2. Uwierz

Na tym etapie musisz dostosować swoje myśli, entuzjazm, działania i język do tego jakbyś już dostał to czego pragniesz. Wszystkie praktycznie afirmacje opierają się na języku dokonanym: mówisz tak jakbyś to już miał, był tym, kim chcesz być i zachowywał się tak jakbyś miał w sobie już te umiejętności, które teraz chcesz nabyć.

Zauważ, że jak już usuniesz tą otoczkę ‘magiczną' - to takie podejście ma sens: jeżeli, powiedzmy, chcesz schudnąć (a właściwie prawidłowo powinno to brzmieć: chcesz być wysportowany, zdrowy i szczupły) - to zaczynasz działać tak, jakbyś doszedł już do docelowego stanu: przestaniesz więc jeść rzeczy, które szczupłej i zdrowej osobie szkodzą, zaczniesz więcej się ruszać - bo przecież taki JUŻ jesteś itd. Trochę więcej o tym spojrzeniu znajdziesz w artykule na temat szybszego osiągania celów.

Często musisz na tym etapie pokonać spory opór własnych myśli. Musisz uwierzyć, że

1. zasługujesz na to, co chcesz, i że
2. jest to realne: masz prawdziwą szansę to osiągnąć
3. i w zgodzie z Twoją naturą.

Jeśli nie osiągasz tego, czego pragniesz, prawdopodobnie w głowie masz jakieś sprzeczne myśli, które torpedują w Tobie chęć osiągnięcia celu.

Przykładowo, czasami zdarza się, że osoby, które chcą być bogate, od zawsze były karmione przekonaniami, że tylko oszuści i cwaniaczki mogą się dorobić. Bądź obawiają się że stracą obecnych znajomych i im pieniądze odbiją, lub też, że wtedy staną się celem kradzieży, roszczeń rodziny, fałszywych przyjaźni itd. Takie konkurujące, sprzeczne przekonania wzajemnie się znoszą.


3. Otrzymaj

Bądź otwarty na otrzymanie tego o co poprosiłeś. Zwracaj uwagę na to jakie sygnały dostajesz, jakie ‘zbiegi okoliczności' funduje Ci otoczenie.

Absolutnie nie oznacza to, że masz czekać biernie na to co Ci przyniesie los. Bardzo prawdziwy jest tu stary kawał:

„Panie Boże, spraw, bym wygrał milion złotych - modlił się co sobotę pewien Żyd. W końcu Pan Bóg nie wytrzymał i zagrzmiał: Mosiek, daj mi szansę, kup los!"

Musisz wierzyć i oczekiwać, że dostaniesz to, o co prosisz i działać, tak by otrzymać to, czego pragniesz.




Przeciwnicy i krytyka Prawa Przyciągania

A jakże, jak każda rzecz, która robi wiele szumu Sekret również ma sporo przeciwników. Poniżej najistotniejsze według mnie zarzuty:

Ogólny zarzut - jeśli naprawdę przyciągamy to o czym myślimy, to dlaczego były wojny światowe, niektórzy ludzie rodzą się kalecy itd. Czy to oznacza, że miliony osób myślało i pragnęło takich dramatów jak wojny? Zostawiam to bez komentarza, bo trzeba by było wejść w tak ciężkie tematy jak to „czy Bóg jest sprawiedliwy" itd. A nie chcę wypływać na tak szerokie wody. Jeżeli masz swoje przemyślenia to możesz je natomiast podrzucić na forum.

Zdrowie - same myśli nie mogą Cię uzdrowić z poważnej choroby np. raka. Potrzebna jest kuracja, leki i opieka lekarza. Z drugiej strony jest coś takiego jak efekt placebo, ale też nie sądzę by można nim było zastąpić leczenie poważnych chorób. Moja opinia jest taka, że Prawo Przyciągania pomaga nam rozpoczęcie właściwego procesu leczenia i wspiera go, a nie zastępuje.

Fizyka uniwersum - w książce i filmie pokazane jest to, że myśli są fizyczną falą elektromagnetyczną, która rezonansuje z właściwymi rzeczami w uniwersum - i dlatego przyciągamy do siebie to o czym myślimy. To dla mnie akurat bujda i fizyki bym nie mieszał. Moim zdaniem myślenie o czymś powoduje, że zakładamy swojego rodzaju filtr w głowie i dlatego widzimy dookoła nas więcej tego na czym skupiamy myśli - przez to przyciągamy do nas te rzeczy.



Po pełną listę zarzutów i szczegóły odsyłam do angielskiej wikipedii.


Podsumowanie

Poznanie Prawa Przyciągania i zmiana sposobu myślenia na pozytywny jest według mnie kluczem do ulepszenia swojego życia. Zachęcam Cię do obejrzenia Sekretu, bo jest to fantastycznie zrobiony film, który w bardzo prosty a zarazem intrygujący sposób przedstawia całą filozofię - jak ważne są nasze myśli, jak istotne są słowa, jakich dobieramy (to zresztą również domena NLP), oraz postawa jaką w życiu prezentujemy.

Mam nadzieję, że z lektury książki bądź też filmu wyciągniesz dla siebie praktyczne wskazówki i polepszysz jakość swojego życia :)



Trzymam kciuki!


PS. Możliwe że zaciekawi Cię też dyskusja na temat The Secret w tym wątku na forum. Zachęcam Cię do podzielenia się z innymi swoimi przemyśleniami.
Dołącz do społeczności pasjonatów rozwoju osobistego - www.dlasiebie.pl zapraszam, Tomasz Zienkiewicz

Fragment książki "Obudź w sobie olbrzyma" A. Robbinsa

Magdalena Kowaczewić
Jak zdobyć to, czego chcesz...
Przedmiot skupienia uwagi nie stanowi rzeczywistości, ponieważ jest on jednym z wielu możliwych sposobów postrzegania dziejących się zjawisk...
   Czy gdybyś chciał, mógłbyś zasmucić się bardzo w jednej chwili? Na pewno tak, wystarczy, byś SKUPIŁ SIĘ na jakimś okropnym wydarzeniu z przeszłości. Kto z nas nie ma przerażających wspomnień? Jeśli więc wyobrazisz sobie taką sytuację, zaczniesz o niej intensywnie myśleć, dość szybko zaczniesz ją odczuwać. Czy kiedykolwiek widziałeś naprawdę przerażający film? Czy chciałbyś do niego wracać setki razy? Oczywiście nie. Dlaczego? Ponieważ nie dałoby ci to dobrego samopoczucia. Dlaczego więc miałbyś wracać do przerażających sytuacji w swoich myślach? Dlaczego miałbyś wciąż oglądać siebie w swojej najgorszej i najbardziej nie lubianej roli, którą odegrałeś z najgorszym i najbardziej nie lubianym partnerem? Dlaczego miałbyś wciąż wyobrażać sobie niepowodzenia zawodowe i wciąż od nowa przypominać sobie swoje niewłaściwe decyzje?
Te kiepskie filmy nie ograniczają się oczywiście tylko do przeszłości. Możesz skupiać się na czymś, czego brakuje ci w danej chwili, i w ten sposób wywoływać kiepski nastrój .Możesz też intensywnie myśleć o czymś, co jeszcze się nie stało, i w ten sposób martwić się na zapas! Nawet jeśli w tej chwili śmiejesz się z takiego zachowania, pozostaje prawdą, że większość z nas tak właśnie robi.
Gdybyś chciał, mógłbyś właśnie w tej chwili odczuwać prawdziwą ekstazę. Przyszłoby ci to równie łatwo. Czy potrafisz przypomnieć sobie chwile, w których znajdowałeś się w tym właśnie stanie? Czy potrafisz skupić się na odczuciach, których wtedy doznawałeś? Czy możesz wyobrazić je sobie z takimi szczegółami, że odczujesz je ponownie? Z pewnością tak. Możesz też skupić się na obecnych wydarzeniach, wywołujących w tobie właśnie takie odczucia, albo na wspaniałych perspektywach. Również i w tym wypadku możesz skoncentrować się na czymś, co jeszcze się nie wydarzyło i CIESZYĆ SIĘ NA ZAPAS. Taką właśnie siłę daje nam wyznaczanie sobie celu.
Tak naprawdę bardzo niewiele rzeczy ma charakter absolutny. Zwykle sposób odczuwania wydarzeń i znaczenie poszczególnych doświadczeń zależą wyłącznie od tego, na czym się koncentrujesz.
Przedmiot skupienia uwagi nie stanowi rzeczywistości, ponieważ jest on jednym z wielu możliwych sposobów postrzegania dziejących się zjawisk. Łatwo wyobrazić sobie siłę tego zjawiska, porównując je do zasady działania aparatu fotograficznego. Obiektyw obejmuje tylko obraz, na który go nastawisz, i tylko pod jednym określonym kątem. Właśnie dlatego fotografia może z łatwością zniekształcić rzeczywistość, pokazując jedynie drobny fragment wielkiego obrazu.
Wyobraź sobie, że wybierając się na przyjęcie, bierzesz ze sobą aparat fotograficzny - ustawiasz się w jednym kącie pomieszczenia i kierujesz obiektyw na dwoje kłócących się ludzi. Jak wyglądałoby całe przyjęcie na twoich zdjęciach? Z pewnością byłby to obraz wyjątkowo nie udanego przyjęcia, na którym nikt dobrze się nie bawił. A gdybyś skierował obiektyw aparatu w inne miejsce tego samego pomieszczenia, gdzie ludzie ciągle się śmiali, opowiadali dowcipy i bawili wspaniale? Uwieczniłbyś jak najbardziej udane przyjęcie, podczas którego kwitły zabawa i dobry humor. Musimy pamiętać, że sposób przedstawiania sobie w pamięci sytuacji i wydarzeń jest zależny od tego, jak się czujemy.
Właśnie dlatego jest zwykle tyle szumu wokół „nie autoryzowanych" biografii: są one percepcją życia bohatera z punktu widzenia jednej tylko osoby. Często jest to punkt widzenia ludzi, których zazdrość powoduje zniekształcenia obrazu. Biografia taka prezentuje wszystkie wydarzenia pod kątem „aparatu" autora, a przecież wiemy, że fotografia może zniekształcić rzeczywistość. Zbliżenie powoduje, że przedmioty wydają się większe niż w rzeczywistości. Mistrzowskie ustawienie aparatu pomniejsza lub wręcz eliminuje ważne elementy rzeczywistości. Ralph Waldo Emerson słusznie zauważył, że każdy z nas widzi w innych to, co nosi w swoim sercu.

Motywacja aż do łez

Co ma Karol Dickens do legendarnego seminarium motywacyjnego? Spokojna kawiarnia w centrum Warszawy i grecki teatr mogą okazać się pretekstem do ... No i miejsce łez wśród energii i entuzjazmu.
Spokojna kawiarnia w centrum Warszawy, piątkowe popołudnie. Co prawda było to prawie dwa miesiące temu, ale wspomnienie wróciło. Przy kawce razem z koleżanką z pracy rozprawiałyśmy głównie o tajnikach ludzkiego umysłu i psychologii. Tak jakoś akurat nas napadł taki nastrój, tym bardziej, że już się szykowałam do wyjazdu na seminarium motywacyjne Tonego Robbinsa. „Weź wygodne buty, coś na gardło i dużo chusteczek”. Hmm…chusteczek? Dlaczego chusteczek, przecież to ma być seminarium motywacyjne, super energia, pozytywne nastawienie! Chusteczki!?
Zrozumiałam dopiero na miejscu. Właśnie mijał jeden z kluczowych dni seminarium. I tak naprawdę było mnóstwo pozytywu, ale to materiał na inny artykuł (niebawem się ukaże, już zapraszam!) Co ciekawe, jedno z najważniejszych ćwiczeń, tzw. „Proces Dickens’a” (przez niektórych groźnie nazywany Piekłem Dickensa). Kojarzysz autora „Opowieści Wigilijnej”? A pamiętasz treść? Stary właściciel kantoru, zawsze niemiły dla ludzi, zawsze nieczuły na ludzkie cierpienie przechodzi niesamowitą metamorfozę. A dlaczego? Bo w Wigilię Bożego Narodzenia przychodzą do niego trzy duchy: Przeszłych, Teraźniejszych i Przyszłych Świąt Bożego Narodzenia. Widzi sam siebie, swoje życie w przeszłości, widzi też biedę swojego pracownika, którego surowo potraktował. Ale przede wszystkim widzi pogrzeb. Pogrzeb, na którym jest tylko jedna osoba. Traumatyczne przeżycie. Kto umarł? Dlaczego ludzie go aż tak nienawidzili, że nawet nie przyszli na pogrzeb? Kim jest ten cieszący się aż tak złą sławą mieszkaniec tego miasta?

Scrooge widział swój własny pogrzeb… Zobaczył jak będzie wyglądać jego życie jeśli nie zmieni swojego postępowania, jeśli nadal będzie taki jaki jest teraz. I zrozumiał. Zrozumiał, że musi się zmienić. Że musi zmienić coś na lepsze.

I teraz pytanie jest takie: czy to, co przeżył Scrooge, co stało się bezpośrednią przyczyną i dźwignią do zmiany na lepsze było po prostu pozytywnym myśleniem? Było nakręcające pozytywnie? Pełne entuzjazmu? Nie! To bardzo głębokie przeżycie, niesamowicie oczyszczające. Powodujące natychmiastową zmianę myślenia i postępowania. To emocje: rozczarowanie i żal, strach i wstyd, łzy i uczucie poniżenia. Na szczęście tylko w głowie bohatera. Co prawda faktycznie, nie cieszył się popularnością w mieście, ale jeszcze miał czas na zmianę, na to żeby być lepszym człowiekiem. Jeszcze może nadrobić stracony czas.

Nasuwa mi się jeszcze jedno skojarzenie. Katharsis w antycznym teatrze greckim. Widzowie przychodzili do teatru po to, żeby PRZEŻYĆ sztukę. Nie po to, żeby ją obejrzeć, zobaczyć, poznać. Teatr to emocje. To oczyszczające przeżycia cierpienia bohaterów, których los był zdeterminowany przez przeznaczenie, sprawiały że widzowie wychodzili z teatru niejako odmienieni. Ciężkie przeżycia zawsze determinują do zmiany. Zmiany w życiu.
Ile razy okazuje się, że ludzie, którzy podążają za swoimi marzeniami, spełniają je, cieszą się życiem jak niewielu naokoło byli kiedyś chorzy, usłyszeli, że ich życie może być zagrożone? I co wtedy? Strach, cierpienie i świadomość, że to ja własnymi rękami doprowadziłem do tego, że moje życie mnie nie cieszy. I to w dodatku zostało mi tak niewiele czasu. Tak niewiele!
Dlaczego to wszystko piszę? Ano dostałam maila, w którym pewien pan przekazał mi swoje refleksje dotyczące mojego artykułu: „Bezwład. Jeszcze świadomy. ???” Serdecznie pozdrawiam autora listu i mam nadzieję, że ten artykuł choć trochę wyjaśnił dlaczego w dziale „Motywacja” czasem musi się znaleźć choć jedna łza. To właśnie ona może stać się motorkiem do zmian i sukcesu. Czasem to łza jest motywem-w-akcji ;)

Żyj z pasją, jakby każdy dzień miał być tym ostatnim. A jak będzie Twoje życie wyglądać za 5 lat? A za 10? Zapisz to sobie gdzieś na kartce, zdziwisz się jak szybko te cele staną się rzeczywistością.

Wspaniałych zmian Ci życzę! I do zobaczenia na szczycie!
Zapraszam do lektury innych moich artykułów na stronie: www.karolinadrela.wordpress.com

A 72 letnia instruktorka fitness Cię zmotywuje?

Artykuł dla wszystkich, którzy kiedyś z jakichś powodów stwierdzili: "Nie, jestem za stary/a, już nie te czasy...". Także dla wszystkich młodych, którzy myślą, że są najsilniejsi właśnie teraz :). To nasza głowa podejmuje decyzję o tym co robimy, jaki styl życia prowadzimy, co osiągamy. 
A Ty co zamierzasz robić w wieku 72 lat? Tak Ernestine Sheperd, bohaterka tego filmiku (po angielsku ale sens mam nadzieję pozostał) biega 130 km tygodniowo. I tak – ta 72 letnia pani prawie codziennie podnosi ciężarki.  Zobacz tutaj filmik, na którym pokazanesą jej codzienne zajęcia.I kolejna refleksja- Katsusuke Yanagisawa – najstarszy człowiek Everestu. Tu z kolei 71 lat. W tym wieku to powinni (powinni?) siedzieć w fotelu i oglądać seriale. Jednak nie. Postanowili Żyć do ostatniego dnia swojego życia. Zdobywać więcej i wymagać od siebie więcej niż świat od nich wymaga. Postanowili mocniej żyć, żyć INACZEJ niż wszyscy naokoło ich. Nie szli z prądem, ale spełniali się, realizowali swoje marzenia. A przede wszystkim pracowali nad sobą – żadna z tych osób nie stała się przypadkowym gościem „Kawy czy herbaty” – to ludzie, którzy już od dawna, zanim się pojawili na pierwszych stronach gazet, pracowali nad sobą, ćwiczyli. Pewnie nieraz dużym kosztem. A przede wszystkim wiesz co? CHCIAŁO IM SIĘ. Nie użalali się nad sobą, własną niedolą i niedołężnością, mało tego, nie dopuszczali do siebie nawet myśli o niej bo nie mieli na to czasu. Byli zbyt zajęci DZIAŁANIEM.

Właśnie skończyłam czytać książkę Martyny Wojciechowskiej „Przesunąć Horyzont”. Swoją drogą też o wspinaczce na Everest i Koronę Ziemi. Martyna, pewnie to wiesz, miała wypadek, złamała kręgosłup. Wielu ludzi mówi – „a, pewnie na jednym z rajdów albo spadła podczas wspinaczki”. Nie. Złamała kręgosłup podczas wypadku samochodowego kiedy jako pasażer jechała na zdjęcia do swojego programu na Islandii. I leżąc w szpitalu, nie mając siły ani ochoty na nic zapowzięła decyzję że wejdzie na Everest, zdobędzie Koronę Ziemi. Mimo, że lekarze mówili jej że musi zrezygnować z dotychczasowego trybu życia. Że musi pomyśleć o innych sportach, że nie powinna biegać. Konsekwentnie dążyła do celu, który pojawił się przed jej oczami. Było ciężlo? Było. Bolało czasem? A jakże! A jednak! Weszła na Everest. Książka o sukcesie, o przezwyciężaniu siebie. O wspinaczce, która stała się nie tyle techniką dojścia na szczyt ile sposobem myślenia. Sposobem myślenia, że jeśli jest ci ciężko i już nie możesz dalej iść, musisz tylko przesunąć sobie horyzont. I będzie prościej.

A w życiu, na codzień? Żeby nie było tak pięknie i zagranicznie opowiem Wam o swoim jednym treningu. I jestem z tej historii i z obojga bohaterów bardzo dumna. W czerwcu postanowiłam, że będę biegać minimum co 2-3 dni. Zazwyczaj biegałam wieczorem, w nocy, jako że jestem „sową” ale ktoś mi powiedział, że rano biega się znacznie lepiej i wydajniej. Hm… czemu nie? – pomyślałam. Następnego dnia poszłam biegać o 6 rano (ledwo na oczka widziałam... ) Mniej więcej po 40 minutach wyprzedziła mnie dwójka panów (średnia wieku 70). I wiecie co? Wyprzedzili mnie! I wogóle biegli szybciej, dalej i byli w świetnej, godnej pozazdroszczenia formie. Mnie! Panowie koło siedemdzieciątki. Powodzienia Panowie, oby tak dalej.

Miałam nauczkę żeby biegać. Żeby biegać jak najwięcej. Tak, aby w ich wieku biegać jeszcze szybciej i być zdrową jak ryba.

Tego Wam wszystkim też szczerze życzę! Bo jak się ma zdrówko, ma się i siłę i możliwości do tego żeby spełniać swoje nawet najbardziej wymyślne marzenia.

Zdrowego weekendu! I zadbaj o siebie jeszcze bardziej!

 „Nigdy, nigdy, nigdy się nie poddawajcie!” Winston Churchil
Zapraszam do lektury moich artykułów tutaj: www.karolinadrela.wordpress.com